Historia Kóz i Kózek
Leon Gąsiorowski herbu Ślepowron, najbogatszy w powiecie radziejowskim i jeden z najbogatszych ludzi w województwie brzesko-kujawskim, właściciel majątków ziemskich (wiosek): Morzyce, Bielawy, Nasiułowo, Niegibalice, Czarnotki, Zagorzyce, Drwalewo, Cierniewice, Rudzk Duży, Lubsin i Świesz. Zamieszkiwał w Świeszu w ogromnym, jak na owe czasy, dworze z facjatami pod dachówką na sposób saski, wybudowanym przez jego ojca Augustyna Gąsiorowskiego. Ozdobą tej majętności był obszerny ogród wielkości prawie saskiego w Warszawie. Po środku ogrodu znajdowało się sześć kwater podzielonych podwójnymi szpalerami lipowymi. Naprzeciwko dworu były usypane tarasy dochodzące aż do kanału zasilanego wodą z jeziora.
Leon Gąsiorowski w 1779 roku do swych dóbr Lubsin sprowadził niemieckich kolonistów. Do tego czasu w parafii Piotrków Kujawski do której Lubsin należał nie było Niemców. Akty metrykalne w wymienionej parafii od 1781 roku ukazują nam pierwsze niemieckobrzmiące nazwiska co potwierdza powyższy fakt. Głównym powodem kolonizacji Niemców na naszych terenach były ciężkie warunki bytowe w ich własnym kraju ale chyba ważniejszym była obawa przed prześladowaniami religijnymi (ewangelicy). Koloniści mieli zagwarantowaną wolność religijną i osobistą. Osadzani byli na podstawie umowy dzierżawy gruntu sięgającej kilkadziesiąt lat lub nawet wieczystej. Płacili czynsz właścicielowi ziemskiemu w wysokości uzależnionej od ilości gruntu. Początkowo byli zwalniani od czynszu (wolnizna) nawet do siedmiu lat. Ten czas wykorzystywali na zagospodarowanie, gdyż tereny przez nich zajmowane były nie użytkowane rolniczo. Zazwyczaj zaczynali od wyrębu lasu i osuszenia terenów podmokłych by móc tam zamieszkać i użytkować rolniczo ziemię. Na terenie Lubsina koloniści przy okazji wyrębu lasu utworzyli smołownię. Produktem była smoła drzewna (dziegieć). Tę ciemnobrunatną, gęstą ciecz stosowano dawniej do smarowania drewnianych trybów (kół zębatych), piast kół wozów i powozów oraz nasycania ("wyprawiania") skór juchtowych o charakterystycznym zapachu. Od tej smołowni powstała wieś o nazwie Smolniki. Miejsce w którym były położone Smolniki obrazuje nam załączona mapa z 1803 roku. Pierwszym urodzonym dzieckiem w Smolnikach była Marianna, córka Wojciecha i Marianny Mellerów, małżonków. Ochrzczona w Piotrkowie Kujawskim 12 lutego 1786 roku. Rodzicami chrzestnymi Marianny zostali Jakub Herman i Rozalia Mellerowa, oboje niekatolicy ze wsi Smolniki. Od tej pory przez kilkanaście lat Smolniki pojawiały się w metrykach Piotrkowskiej parafii a potem zanikły.
Poniżej kopia aktu chrztu Marianny Meller, pisanego po łacinie
W 1788 roku pierwszy raz w metrykach użyto nazwy Kozy. Drugiego czerwca 1788 roku został ochrzczony Jan Bogusław urodzony w Kozach, syn Adama i Krystyny Kloft, małżonków. Rodzicami chrzestnymi zostali Krzysztof Buza i Anna Greybrowa. Asystowali Jan Kuka, Anna Wychrowa, Wojciech Krygier wszyscy niekatolicy z Lubsina.
Poniżej kopia aktu chrztu Jana Bogusława, pisanego po łacinie
Wycinek mapy z 1803 roku.
W 1795 roku pierwszy raz w metrykach użyto nazwy Kózki. Dwudziestego drugiego marca 1795 roku został ochrzczony Andrzej urodzony w Kózkach, syn Michała i Rozalii Melerów, małżonków. Rodzicami chrzestnymi zostali Marcin Fydrych, Stanisław Suruwiecki, Dorota Ermanowa, wszyscy z Kózek. Na podstawie mapy która pokazuje nam bliskie sąsiedztwo Kózek i Smolnik możemy śmiało powiedzieć że po zakończeniu wyrębu lasu i zakończeniu produkcji smoły nazwa wsi Smolniki została wyparta przez Kózki które istnieją do dnia dzisiejszego.
Poniżej kopia aktu chrztu Andrzeja Melera, pisanego po łacinie
Nieodłącznym elementem dawnej Polski były karczmy, gdzie podróżny mógł znaleźć odpoczynek, miejsce dla koni oraz potrawy do zaspokojenia głodu i pragnienia. Były też miejscem spotkań i zabaw okolicznej ludności, organizowania uroczystości (wesela, chrzty, stypy), zawierania umów, sprzedaży wyrobów rzemieślniczych, żywności i alkoholu. Historia karczmy wiąże się ściśle z prawem propinacji. Prawo to powodowało, że wyłącznie właściciel wsi mógł produkować lub kupić gdziekolwiek alkohol i go sprzedawać. Handel alkoholem dawał właścicielom ziemskim spore dochody. Z czasem wprowadzono tzw. przymus propinacyjny, który nakazywał chłopom kupowanie alkoholu w karczmie wyznaczonej przez właściciela ziemskiego. Stosowano też tzw.,,narzuty”, czyli obowiązek kupowania określonej ilości po cenie narzuconej przez dwory.
Na terenie Lubsina i nieopodal wyżej wymienionych miejscowości była usadowiona Karczma o nazwie ,,Czarny Bród ” należąca do dziedzica Świesza. Akt zgonu dotyczący Czarnego Brodu przynależnego do Świesza mówi nam, że jedenastego czerwca 1791 roku, zaopatrzony sakramentami świętymi Michał Łepecki karczmarz z Czarnego Brodu, 60 letni, został pogrzebany na cmentarzu od południowej strony. Przy tej karczmie powstała wioska o tej samej nazwie. W XIX wieku w aktach metrykalnych można spotkać zapisy o istniejącej karczmie i o gospodarzach z Czarnego Brodu. Z relacji pana Buszlera wynika że przed II wojną światową w Czarnym Brodzie mieszkała już tylko jedna rodzina o nazwisku Sztrejch, która posiadała jakiś obszar gruntu i jezioro o tej samej nazwie, nabywszy to wszystko od niejakiego Kazimierskiego. Po II wojnie światowej jezioro przeszło na skarb państwa a w gospodarstwie zamieszkała rodzina Woźniaków. Obecnie są tam niezamieszkałe rozwalające się budynki gospodarcze które są ostatnim namacalnym śladem wsi Czarny Bród.
Poniżej kopia aktu zgonu karczmarza, pisanego po łacinie.
Wydaje się że nie potrzeba się wiele zastanawiać nad tym, dlaczego Kozy i Kózki zostały właśnie tak nazwane. Każdy powie, że pewnie były tu spore hodowle kóz. Istnieje jeszcze jedna hipoteza tej nazwy związana z niemałą ilością stawów rybnych w tych okolicach. Jest gatunek ryb o nazwie Koza lub Kózka. Jest to gatunek słodkowodnej ryby karpiokształtnej z rodziny piskorzowatych. Być może koloniści ze względu na duże ilości tych ryb w stawach postanowili nazwać swoją wioskę od ich nazwy. W nazwach wsi bardzo często zaznaczały się cechy naturalnego środowiska w którym koloniści zakładali swoje osady. Jest to zrozumiałe, gdyż nazwy te nadawane były w początkowym zetknięciu z miejscem nowego osadnictwa, zanim późniejsi jego mieszkańcy dokonali zmian w pierwotnym krajobrazie.
Na mocy ukazu z dnia 2 marca 1864 roku wydanego przez cara Aleksandra II Romanowa nadano chłopom w Królestwie Polskim ziemię na własność. Czyli ziemia która była uprawiana w tym okresie czasowym przez chłopów stała się ich własnością. Uwłaszczenie przeprowadzono za odszkodowaniem pieniężnym przyznanym byłym właścicielom, głównie szlachcie i klerowi. Tym oto sposobem Niemcy w Kozach i Kózkach z czynszowników stali się pełnoprawnymi właścicielami uprawianej przez siebie ziemi. Właścicielem dóbr Lubsin był wtedy Alfred Cielecki herbu Zaręba, który za żonę miał Annę Bnińską, wnuczkę Leona Gąsiorowskiego. Małżeństwo zamieszkiwało w majątku Hadyńkowce. Po uwłaszczeniu z Lubsińskich dóbr niewiele im zostało gdyż były oddane do uprawy chłopom (Kozy, Kózki, Czarny Bród, Trojaczek) a i Lubsin w sporej części był w rękach chłopskich.
Księgi meldunkowe - księgi ludności stałej w gminie Piotrków Kujawski były prowadzone w latach 1886-1932. Na podstawie tych ksiąg można stwierdzić że po ponad stu latach od osiedlenia się kolonistów na terenie Kóz i Kózek nadal mieszkają tu sami Niemcy.
Wymienię teraz nazwiska rodzin które w tym okresie zamieszkiwały Kózki: Sztenke, Pubanc, Zomerfeld, Tonn, Liwke, Fridrich, Drews, Sztrajch, Kucman, Wendza, Reske, Wendzel, Elert, Drat, Herling, Riske, Kalis, Mantyk, Wizer.
Rodziny które w tym okresie zamieszkiwały Kozy: Sztencel, Celmer, Westwal, Milke, Nikołaj, Mikołaj, Mikołajewski, Mantyk, Pacer, Sztopel, Kotke, Krenc, Hanc, Szwarm, Kisro, Busse, Welke, Lidke, Banek, Cymer, Cimmer, Kryger.
Wszyscy z wyżej wymienionych byli ewangelikami prócz: Kalist i Weber z Kóz, bo Ci byli katolikami, choć nazwisko jednoznacznie wskazuje na pochodzenie niemieckie, tylko prawdopodobnie wskutek małżeństwa została zmieniona przynależność religijna.
W okresie międzywojennym Kozy i Kózki należały do ewangelicko-augsburskiej diecezji kaliskiej, parafii Sompolno. Pastorami w Sompolnie w tym okresie byli ks. Aleksander Bierschenk (w latach 1904-1923) oraz Philipp Kreutz (1924-1939). W 1936 r. we wsi Kozy utworzono kościół filialny, był on przeznaczony dla 750 wiernych. Budynek kościoła ewangelickiego w Kozach spełniał podwójną funkcję tzn. był jednocześnie szkołą i kościołem. Do niedawna w budynku tego kościoła mieściła się szkoła do której uczęszczało wielu mieszkańców, obecnie żyjących w tych okolicach.
Ludność niemiecka z gminy Piotrków Kujawki tak jak większość kolonistów na terenie Polski w latach przedwojennych przystępowała do różnych organizacji o charakterze politycznym a w latach 1937-1939 intensywnie przygotowywała się do zbrojnego wystąpienia (oczywiście nie wszyscy). We wrześniu 1939 roku wielu mieszkających w Polsce Niemców z radością i zachwytem witało wkraczające zwycięsko do polskich miast i wsi jednostki Wermachtu. Oto miał się spełnić sen o Tysiącletniej Rzeszy, rozciągającej swoje władztwo na całą Europę Wschodnią. Hitler po wkroczeniu do Polski miał już tu swoich ludzi co bardzo mu pomagało a Niemców mieszkających na tych terenach stawiało na pozycji bardzo uprzywilejowanej. Polacy z lepszych gospodarstw byli wysiedlani a na ich miejsce wchodzili Niemcy z gorszych ziem i gospodarstw. Wszyscy Niemcy jednak w odpowiednim wieku i zdrowiu, byli powołani do armii Hitlera gdzie walczyli u boku rodowitych Niemców.
Pewna część ludności niemieckiej z Kóz, Kózek i okolic opuściła swoje siedliska pod koniec wojny, podczas ewakuacji zarządzonej przez władze niemieckie oraz z falami ucieczek. W sierpniu 1945 roku w Poczdamie zdecydowano o wysiedleniu Niemców z Czechosłowacji, Polski i Węgier. Wysiedlenia odbywające się na mocy umów poczdamskich trwały przez cały rok 1946 aż do jesieni roku 1947. Tak oto typowo niemieckie wsie jak Kozy i Kózki zostały opustoszałe. Nie trwało to jednak długo a praktycznie w niedługim czasie po opuszczeniu zagrody przez Niemca była ona zajmowana przez Polaka. Pierwszeństwo jednak mieli Polacy z kresów wschodnich. Większość gospodarstw w Kozach i Kózkach zajęli kresowiacy. Np. rodzina Kaliszczaków mieszkała w miejscowości Turki w powiecie Kamionka Strumiłowa (obecnie Kamionka Bużańska na Ukrainie). W powiecie Kamionka Strumiłowa w latach 1939-1946 udokumentowana liczba 1007 Polaków zostało zamordowanych przez ukraińskich ludobójców OUN-UPA (Banderowcy). Ogółem zamordowano 2414 osób we wszystkich miejscowościach powiatu. W miejscowości Turki zamordowano udokumentowanych 17 osób a około 120 zostało wypędzonych (wysiedlonych). Wieś liczyła 37 zagród które jak większość polskich wsi na tamtych terenach została spalona 27 marca 1944 r. Wypędzeni mieszkańcy kierowali się na zachód i tak rodzina Kaliszczaków pierw krótko mieszkała w Koszarzyskach a następnie w miejscowości Łysa Góra (okolice Krakowa). W 1946 roku przyznano im gospodarstwo w Kozach gdzie do dnia dzisiejszego mieszkają. Z powyższego powiatu w Kozach zamieszkała także rodzina Rzeczkowskich (z miejscowości Berbeki -16 zamordowanych osób) i rodzina Grzeszczuk (z miejscowości Turki). W Kózkach z tego powiatu zamieszkały też rodziny Gembarzewskich (z miejscowości Gruszki), Rzeczkowskich (z miejscowości Turki), Demskich (z miejscowości Budki Nieznanowskie). W Budkach Nieznanowskich przeszło dwa tygodnie kobiety, starcy i dzieci nocowali w lesie i na terenie tartaku. W domu przy dobytku pozostawał zwykle jeden mężczyzna, by w razie napadu mógł szybko wyprowadzić w bezpieczne miejsce bydło i samemu schronić się w lesie. Mimo wszystko 7 i 8 kwietnia 1944 roku banderowcy zamordowali 21 osób. Dnia 9 kwietnia rankiem nakazano Polakom by wszyscy bez wyjątku do godziny 10 opuścili wieś. Po drodze na miejsce zgrupowania wszyscy zwrócili uwagę na unoszące się nad lasem kłęby czarnego dymu. To płonęła ich rodzinna wieś Budki Nieznanowskie. Płonęły wszystkie zabudowania. Opowiadali potem Ci, co pozostawali w pobliżu wioski ukryci w lesie. Nie mogli znieść ryku bydła, kwiku trzody chlewnej, żywcem palonej w zamkniętych gospodarstwach. Niewiele też mogli pomóc zwierzynie, gdyż wieś otoczona była szczelnym kordonem żołnierzy Wermachtu.
Dom gdzie obecnie jest plebania zamieszkiwała do czasu wysiedlenia niemiecka rodzina Bonk (Bonek). Po II wojnie światowej zamieszkali tu zaburzanie o nazwisku Saski. Ta rodzina przeznaczyła swój dom na plebanię do nowo powstałej parafii Kozy.
Miejsce gdzie obecnie jest kościół zamieszkiwała niemiecka rodzina Welke. Po II wojnie światowej przypadło to gospodarstwo pani Łozińskiej, która z dziećmi także przybyła tu ze wschodu. Od pani Łozińskiej nabyli tę posiadłość Zygmunt i Honorata Smentek. W tym okresie na terenie owego gospodarstwa znajdował się sklep (potem przeniesiony do domu Saskich), mleczarnia a nawet uczono tam dzieci religii. Gdy powstawały pierwsze zamiary budowy kościoła państwo Smentek zdecydowali oddać grunt z zabudowaniami na tak wzniosły cel.
Tak oto poprzez różnego rodzaju perypetie dziejowe i za ogromnym zaangażowaniem miejscowej ludności powstał Kościół i parafia Kozy.